Wpisy

The best of TOS; podsumowanie września

W środowej recenzji Technology of Silence wspominałem, że przez pokaźny zbiór darmowych utworów trzeba się wpierw przedrzeć. Oddzielić pokaźną ilość nieciekawych szumów, by odnaleźć choćby garść perełek.

Uznałem, że warto by zainteresowanych w tej dziedzinie wyręczyć. Na mojej liście „the best of” starałem się zamieścić nawet utwory nieco oddalone od mego gustu w celu jej urozmaicenia. W ten sposób może się okazać, że kilka kawałków nawet osobom zainteresowanym zespołem nie podejdzie – mam nadzieję, że takich przypadków będzie jak najmniej.

Przypomnę – wszystkie kawałki są darmowe, zaś sięgnąć po nie powinny głównie osoby zainteresowane klimatami postapo.

1 A Boll With Performing Fleas
2 Affectionate Song of Radiation
3 Broken Radiola
4 Call of City
5 Fever
6 Follow Her Trace
7 Forgotten
8 Greetings from USSRHot Rain
9 Neon Death
10 Neon Reincornation
11 Night Butterflies. Dead Band Beautiful
12 Resistance
13 She Never Was And Never Will Be
14 Swamp
15 The Light of Invisible
16Velo City
17 When Machines Fall in Love
18Bonus track – pocięta wersja Call of City

Podsumowanie września

Przyznam, że w tym miesiącu szczególnie brakowało mi zapału do kontrolowania bloga. Wrzesień rozpoczynałem z bodajże czterema tekstami, mającymi starczyć na cztery tygodnie. Październik rozpoczynam z niczym.

Niedzielne publikacje z poranków przeniosły się na południa i popołudnia, gdyż przestałem je przygotowywać w piątek / sobotę, a zacząłem w niedzielę.

To się nazywa „nawał pracy”.

Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zapasy literek (gdyż pomysłów mi akurat nie brakuje) i nie doprowadzę do dziur w publikacjach.

We wrześniu przeprowadziłem ankietę na nazwę bloga. Jej wyniki zachęciły, by nie zmieniać nazwy pierwotnej:
Eter 3 (16%)
Graj Muzyką 12 (66%)
Radio Bard 3 (16%)
RPG Muzyka 3 (16%)
Inna (nikt nie przesłał mi nowych propozycji) 2 (11%)
Liczba głosów do tej pory: 18

Jeszcze dzisiaj postaram się załączyć nową ankietę.

Od kilku tygodni zachęcam do uczestnictwa w inicjatywie Borejki dotyczącej Karnawału Blogowego. Termin mija 13 października i do tego momentu reklama w czołowym miejscu bloga sobie powisi.

Publikacje w porządku chronologicznym:
Ulver – Kveldssanger, recenzja
Sigur Ros, Untitled, polecanka
O roli muzyki na sesji, teoria
Jalan Jalan – Lotus, polecanka
Barbara Karlik, zarys twórczości
Dwa battle tracki z cRPGów, polecanka
Soundtrack z Symetrii, recenzja
Soundtrack z Dragon Age'a, minirecenzja
Technology of Silence, zarys twórczości

Publikacje w podziale tematycznym:
Recenzje
Soundtrack z Dragon Age'a
Soundtrack z Symetrii
Ulver – Kveldssanger
Polecanki
Sigur Ros, Untitled
Jalan Jalan – Lotus
Dwa battle tracki z cRPGów
Zarysy twórczości
Barbara Karlik
Technology of Silence
Teoria, almanach
O roli muzyki na sesji

Niedzielna Polecanka #11

Utwory krótkie, właściwie klasyczne. Próbuję przerwać ciąg polecanek-smętów, nie jednak nazbyt drastycznym przejściem.

Chociaż oba utwory pochodzą z gier cRPG (pierwszy – z drugiej części Wrót Baldura, drugi – drugiej części Doliny Lodowego Wichru) i wykorzystywane były w scenach walk, dla mnie nasycone są pewną nutą nostalgii. O ile świetnie pasują do nadejścia bitwy, pierwszy z nich ma w sobie element grozy, strachu. Drugi – desperacji. Oba przez to tracą na heroizmie – co dla mnie jest tym cenniejsze.

Niedzielna Polecanka #10


Dzisiejszy wykonawca, Jalan Jalan, jest twórcą niemalże niewidzialnym. Trudno jest znaleźć o nim jakieś informacje, a miano „indonezyjskiego ambientu New-Age z uwzględnieniem tradycyjnego Gamelanu” raczej nie wzbudza entuzjazmu.

Muzyka z przełomu wieków. Wpisując do Googli „Jalan Jalan” (co po indonezyjsku ma znaczyć „to walk”) otrzymacie tylko jedną, pochodną sugestię: „Lotus”. Czyli naszego dzisiejszego bohatera.

Lotus stał się względnie popularny ze względu na dosyć marną produkcję animowaną, znaną jako Łowcy Smoków. Poza marną fabułą, nieciekawymi postaciami i kiepskim humorem, zasłynęła z niezwykłej oprawy graficznej i wcale niezłej muzyki. Film na tyle się nie sprzedał, że jego soundtrack nie został wypuszczony do sprzedaży. Poniższy kawałek jednak był wręcz rozchwytywany. Doskonały utwór na melancholijną muzykę tła.

Przykładowe sceny: medytacja; sen; retrospekcja; opis; melancholia; śmierć ważnej postaci pozytywnej.

Niedzielna Polecanka #9

Zespół Sigur Rós nie kojarzy nam się z RPG. Nie tylko dlatego, że jego islandzkie korzenie sprawiają, że nie jesteśmy w stanie wymówić ani jednego tytułu utworu poprawnie, lecz przede wszystkim ze względu na sielankowy nastrój i falset wokalisty, który sprawia, że część osób nie może uwierzyć, że nie należy on do dziecka przed mutacją, a inna część – że nie należy do kobiety.

Zresztą teledyski pokazujące małe dzieci bawiące się w dorosłych, staruszków bawiących się w małe dzieci i dzieci w roli homoseksualnych piłkarzy raczej nie mają tendencji do rozwijania weny rpgowca.

Właściwie nie jestem pewny, czy polecany dzisiaj utwór jest faktycznie tworem Róży Zwycięstwa. Tak twierdzą Google, o ile tylko można potwierdzać utwór „Untitled” dla zespołu, który ma takowych z dwadzieścia. Nie za bardzo potwierdza to LastFM. Być może jest to apokryf. Ale dla mnie – w swej regularnie urozmaicanej monotonii – genialny.

Utwór znany jako „Untitled”, z być może nieistniejącego albumu „The Peel Sessions”.

Przykładowe sceny: sen; echo świątyni; medytacja. Inne użycia: muzyka tła; groteska.

Niedzielna Polecanka #8, Podsumowanie ankiety, Podsumowanie sierpnia


#8

Faun jest zespołem określonym na LastFM jako “pagan folk”, co wzruszyło mnie niezmiernie (jak już się zapewne domyśliliście, istnieje konflikt na linii Aure-tagi lasta). Nie znam definicji tego typu muzyki i nie chcę znać. O ile jednak album Buch Der Balladen jest zgoła przeciętny, zaś nagrania zespołu na YT z koncertów wręcz marne, o tyle Sigurdlied to kawałek naprawdę dobrze przemyślanej pieśni stylizowanej na ludową.
Idealna do Warhammera czy systemów fantasy, w których drużynie nie przeszkadzają przebłyski języka niemieckiego.

Przykładowe sceny: karczemny śpiew grupy bardów; utwór powiązany z wiejską legendą; Imperium; wystąpienie przed królewskim tronem; przywołanie historii Sigurda, syna Wolsunga.

Swoją drogą jest to świetny materiał na epicką kampanię w klimatach ciemnych wieków Europy. Warto przeczytać chociażby angielską Wikipedię, tekst z Bestiariusza lub alternatywną emo-wersję z Blogu Fantasy.

Ostatnio rozpoczęliśmy kampanię nazwaną „Saga o Sigurdzie”. Gramy w Starym Świecie w latach nastych, czyli wkrótce po zjednoczeniu plemion przez Sigmara Młotodzierżcę. Jeden z graczy prowadzi Sigurda, trzech – jego przyjaciół (w żaden sposób nie związanych z pierwowzorem).

Na pierwszej sesji nieco nieudolnie wykonałem tłumaczenie Sigurdlied z dodatkiem gitary. Gracze znają więc ogólny przebieg fabuły, szczegóły jednak wciąż są okryte tajemnicą.

Poniżej wersja oryginalna utworu, pod nią zaś: tłumaczenie z chwytami. Na gitarce wychodzi to zgoła zgrabnie. Polonizacja niewierna i bez rymów.

Faun – Sigurdlied

Wollt ihr hören nun mein Lied, viel kann ich euch sagen
Von der großen güldnen Zeit, von Altvätertagen

Brynhild sitzt im hohen Saal, strahlend dort vor allen
Keiner kann der stolzen Frau als Freier wohl gefallen

Hör das, Brynhild, Tochter mein, bringst du mich in Schande
Keinen Freier wählst du dir, der Herren aller Lande

Sigurd traf den Drachen gut
Grani trug Gold von der Heide

Schweiget, schweiget, Vater mein, Wahrheit hier zu hören
Einen Helden fern im Ost hab ich mir erkoren

Keiner mehr an Gold gewann, keiner mehr an Ehren
Sigurd, der den Drachen schlug, nur ihm will ich gehören

Das hat mir die Norn verschafft, in mein Herz geleget
Dass neun Winter ich erwart, den ich noch nie gesehet

Setzt mir einen hohen Stuhl, hoch auf öden Berge
Lasst mit Runen ihn beschlagen, durch zauberkundge Zwerge

Keiner ritt auf Brynhilds Berg, Sigurd nur, der Frohe
Sprengt auf Grani, seinem Ross, durch Rauch und Waberlohe

Brynhild sitzt auf goldnem Stuhl, Eisen schwer am Leibe
Sigurd schwingt das scharfe Schwert, die Ketten er zerschneidet

Faun – Pieśń o Sigurdzie

Jeśli macie czas na pieśń wiele wam opowiem aCea aCE
o chwalebnych, złotych dniach, o pradawnych latach. dCa aeCa

Brynhild siedzi w wielkiej sali bijąc blaskiem wszędzie aCea aCE
Żaden mąż nie może wpaść w oko tej kobiecie dCa aeCa

Słuchaj, Brynhild, córko ma, okryjesz mnie wstydem aCea aCE
nie wybrawszy spośród nich pana twoich lądów dCa aeCa

Sigurd przelał smoczą krew CaeH
Grani niósł złoto ze stepu Ceha

Zamilcz, zamilcz, ojcze mój, a usłyszysz prawdę aCDa aCa
jest hen mąż, co się wsławił na dalekim wschodzie dCa aeCa

Nikt nie zdobył większych dóbr, nie zna większej chwały aCDa aCe
Sigurd przelał smoczą krew, tylko jego pragnę dCa aeCa

Sigurd przelał smoczą krew CaeH
Grani niósł złoto ze stepu Ceha

Chwałę złożyć Nornie chcę, wlała mi to w serce,aCea aCE
dziewięć zim już oczekuje, choć go nie widziałam dCa aeCa

Dajcie mi wysoki tron, na samotnej górze aCea aCE
Niechże srogich karłów czar przybije doń runę dCa aeCa

Sigurd przelał smoczą krew CaeH
Grani niósł złoto ze stepu Ceha

Nikt nie wejdzie na ten szczyt, jeno Sigurd dzielny aCea aCE
jego rumak, Grani, gna poprzez dym i ogień. dCa aeCa

Brynhild jest na tronie swym, stal ciąży na ciele aCea aCE
Sigurd zaś mieczem ostrym, rozcina łańcuchy dCa aeCa

Sigurd przelał smoczą krew CaeH
Grani niósł złoto ze stepu Ceha

Podsumowanie ankiety

Dziękuję tym dwudziestu osobom, które nie tylko weszły na mój blog, ale też poświęciły dziesięć sekund na oddanie głosu. Wyniki jasno wskazują, jakie teksty preferujecie i do Waszych sugestii się będę odnosił. Nie zrezygnuję więc z polecanek (choć z początku sądziłem, że będą raczej mało popularne), postaram się też zbalansować proporcje między recenzjami soundtracków i albumów samodzielnych (przypuszczałem, że odbierzecie soundtracki jako pójście na łatwiznę – najwyraźniej jednak nie). Jeszcze raz dziękuję.

Wyniki:
Jakich publikacji oczekujesz od bloga?
Recenzji albumów muzycznych i dyskografii 8 (40%)
Recenzji soundtracków 10 (50%)
Teoretyzowania na temat muzyki w RPG 7 (35%)
Praktycznych przykładów (polecanki, rekwizyty dźwiękowe) 14 (70%)
Opinii innych osób 1 (5%)
Mniejsza o rodzaj, niech teksty będą częściej 3 (15%)
Innych (załącz swoją propozycję w którymś komentarzu) 2 (10%)

Podsumowanie sierpnia

W minionym miesiącu udało się nie odpuścić żadnego ze standardowych dni aktualizacji. Pojawiły się trzy recenzje, jeden tekst teoretyczny, jeden tekst otagowany jako „almanach”, dwa wpisy z typowymi polecankami oraz wpis zawierający możliwość ściągnięcia dźwięków natury. Wśród recenzji dwie oceniały soundtracki z gier fabularnych.

Skończyła się ankieta na temat tematyki bloga, dziś rozpocznie się kolejna – na temat nazwy.

Zrezygnowałem z opcji „szybkich ocen” notek. Kiedy pojawiało się tu o wiele mniej osób, miały one sens – czasem ktoś oceniał pozytywnie, czasem negatywnie, biznes się kręcił. Niestety, nadszedł później atak mych fanów, którzy potrafili wejść na bloga, dać najniższą notę wszystkim wpisom wyświetlonym na stronie głównej i ani słowem tego nie uzasadnić. Szkoda.

Rozmowy z „ambasadorem” bloga trwają. Niezbyt owocnie, gdyż obecnie skupia się na StarCrafcie 2 (czego mu zresztą zazdroszczę), jednak kto wie – może na przełomie września/października uda się podkręcić ilość aktualizacji do trzech.

Lista tekstów:

Polecanka: Hava Nagila
Recka: Soundtrack do Robotici
Rekwizyt: Dźwięki przyrody
Teoria: Motywacja muzyki w świecie gry
Polecanki: Jade Empire, Tan Dun
Recenzja: Houses of the Blooded soundtrack
Almanach: Inspiracje scenariuszy z tytułów utworów
Recenzja: Nox Arcana: Necronomicon
Polecanka: Pieśń o Sigurdzie; Podsumowanie sierpnia

Obraz: “Siegfried Tasting the Dragon's Blood”, Arthur Rackham.

Niedzielne polecanki: #6, #7

Dzisiaj obie polecanki w mocno orientalnych klimatach – efekt czwartkowej sesji L5K, na której padł zresztą mój rekord – 9,5 h gry, w tym coś między 30-40 minutami przerw na toaletę, jedzenie i inne, niepotrzebne ludziom rzeczy. Zdecydowanie wolę tryb sesji trzy, czterogodzinnych.
#6
Utwór “Ill Winds” pochodzi z recenzowanego już soundtracku do gry action cRPG Jade Empire. Z mojej perspektywy jest to prawdziwa perełka – duża ilość pozornie niezależnych instrumentów, od zwykłych dzwonków, przez różnego rodzaju klawisze, do głównej atrakcji – prostych melodii wymykających się z fletu. (Jestem zdecydowanym zwolennikiem “melodyjności” muzyki, niż jej skomplikowania. Przykładowo znam osoby, które słuchając perkusji zachwycają się przede wszystkim prędkością podwójnej stopy i przejściami na talerzach – dla mnie zaś zawsze jest dodatkiem do utworu, instrumentem jedynie pobrzmiewającym w tle melodii.)

Pomimo wyczuwalnego chaosu, słyszalne instrumenty perkusyjne zadbały o rytm, który pomaga się w nim odnaleźć. Niemniej niepokój, niepewność co do kierunku zmian, współgranie elementów odległych, cichych i niepozornych z wyraźnym, pierwszym planem, dają w efekcie świetny rekwizyt sesyjny nie będący przy tym wątpliwy artystycznie.

Przykładowe sceny: tajemniczy obiekt – lokacja, istota, przedmiot; kraina snu; wizja; pojawienie się widma; oczekiwanie na wyłonienie się bestii.

#7
Tan Dun to wcale znany wykonawca muzyczny, który szczególne uznanie zdobył za OST do filmu Przyczajony tygrys, ukryty smok (nie lubię) oraz film jedynie dwa lata starszy: Hero (bardzo lubię). Nie do końca rozumiem etykę nakazującą mu oba z tych soundtracków uczynić niemal identycznymi, nawiązującymi do tych samych melodii i dla słuchacza “z zewnątrz” mogącymi zlać się w jedną ścieżkę dźwiękową, jednak trzeba przyznać, że niektóre kawałki są fenomenalne.

Najbardziej znanym jest bodajże przesłynny “Farewell”, który w Hero został przetworzony na “Farewell Hero”. O ile pierwszy ma w sobie wyczuwalną intymność i delikatność, drugi nieco mocniej poszedł w “epicki” nastrój, wynikający zwłaszcza z zastąpienia smyczków chórami. Prowadzący ma więc wybór, w którą stronę bardziej chciałby pójść – melancholii jednostkowej, skrytej, czy otwartej, heroicznej. Najbardziej lubię wykorzystywać “Farewell” jako tło po finalnej sesji kampanii.

Przykładowe sceny: epilog; rozstanie; śmierć / żałoba; melancholijna kontemplacja.

Źródło ilustracji: Elfdaughter.

Niedzielne polecanki: #5, Podsumowanie lipca

#5

Dziś nawiążę do tematyki polecanki #4. Istnieje pewien utwór żydowski, który niemal każdy zna, lecz niewiele osób potrafi go zidentyfikować. Hava Nagila jest popularna między innymi dzięki ulokowaniu w soundtracku do filmu Snatch (Przekręt), gdzie zresztą tematyka żydowska została wykorzystana pociesznie, jak nigdzie indziej. Jest to chyba jedyny kawałek, co do którego zdaża się, że ktoś mnie prosi o zagranie go na jakimś poprocentowym spotkaniu (a że akordy są proste, a tekst nieskomplikowany, rzępolę na gitarce chętnie).

Poniżej wykonanie z wymienionego filmu, bardzo dobre i bardzo zbliżone do kanonu:

Kawałek ten można wykorzystać różnorodnie. Najbardziej obciachowym przykładem jest chyba ten teledysk z '66:

Heh… Nieważne.

Taki polski zespół, co to inspirację z karty do MtG ma i Rootwater się nazywa, wykorzystał Hava Nagilę do utworu o treści antyrasistowskiej i antyholocaustowskiej (przynajmniej kiedy czyta się tekst utworu, bo z tego śpiewu to ja nic nie kumam):

Ciekawa wariacja, jednak nie zachwyca.

Można też puścić w tle ten kawałek jako wkurzającą przygrywkę grajka z harmoszką (nie znoszę akordeonów):

Może umie ktoś zintepretować, co TO jest? Poza tym, że mamy tu psa, który ucieka przed samolotami, biega szybciej od motocykli i rozwala ściany. Od razu mózg mnie boli.

Co jest świetnego w Hava Nagile? Osobiście porusza mnie zawarta w niej melancholia i radość jednocześnie. Niby śpiew dotyczy szczęścia, stopniowo się przyspiesza, umożliwia się masę improwizacji, a jednak przez to wszystko przebija się coś żałosnego, błagalnego, jakby śmiech towarzyszył gromadzie łez.

Przykładowe sceny: KAŻDA scena nawiązująca do kultury lub społeczności żydowskiej; dynamiczne tło radosnych chwil; Yerushalayim theme.

Podsumowanie lipca

W środę minie prawie miesiąc od powstania bloga. Odwiedzin nie ma zbyt wiele i raczej się to nie zmieni do momentu, aż zostanę dołączony do listy Blogów RPG. Najwięcej odwiedzin wiąże się z wieścią na temat bloga na Bagnie, co podnosiło licznik odwiedzin niemal czterokrotnie.

Miesiąc ten był wyraźnie ukierunkowany na recenzje. Wkleję wkrótce ankietę z pytaniem o teksty, na których Wam najbardziej zależy. Dotychczas mam na dysku przygotowane teksty na pięć środowych publikacji i prawdopodobnie tego typu “zapas” utrzymam jeszcze długo.

W lipcu pojawił się jeden wpis o treści teoretycznej oraz trzy recenzje muzyczne, w tym jedna gościnnie napisana przez Czarnego. Spośród wpisów niedzielnych wyróźnia się wpis “sponsorowany” przez zgodę wydawnictwa Portal na wrzucenie skanów książki “Graj Fabułą”.

Jest szansa, że w sierpniu / wrześniu blog zyska nowego autora lub “ambasadora”, który poprowadzi bloga współpracującego z moim. Póki co jednak nie będę zapeszał.

Uważasz, że na blogu czegoś brakuje? Należy coś poprawić? Nie zgadzasz się z przyjętą terminologią? Nie bój się i utop mnie w kwasie, do każdej uwagi się odniosę. : )

Niedzielne polecanki: #4, Potwór sesyjny


#4

Straszna stypa na tym blogu. Dla odmiany coś radosnego – Taniec Chasydzki wykonany w interpretacji Kapeli Ze Wsi Warszawa.

Nie za bardzo znam ten zespół, nie jestem też znawcą chasydyzmu czy historii chasydów, jednak kawałek ten, urozmaicony wieloma instrumentami, bardzo skoczny i faktycznie porywający do tańca, wyraźnie też skonstruowany – dzięki licznym przerwom i powtórzeniom, jakby w sam raz na przybranie pozycji wyjściowej – jako tło ściśle określonej choreografii.

Przykładowe sceny: taniec na wsi; dzień folkowy we współczesnym mieście; taniec żydowski; jarmark.

Potwór sesyjny
Fragment nie tyle muzyczny, co nastawiony na dźwięk. Kiedyś na sesji L5K pojawił się motyw potężnego demona, oni. Gracze w założeniu nie mieli się z nim zobaczyć, mieli jednak słyszeć jego zawodzenie w trakcie trwającego setki lat snu, dobiegające z głębokiego, podziemnego sankutarium. Potrzebowałem jednak odgłosów potwora.

Ratunek przyszedł z Wikipedii.

Jeżeli Wasi gracze nie są naprawdę fantastycznymi zoologami lub totalnymi dziwakami, którzy widząc możliwość posłuchania odgłosów płetwala błękitnego postanawiają ją wykorzystać, dostajecie w ten sposób dwie minuty świetnego rekwizytu.
Przykładowe sceny: sen pradawnej bestii; szepczący w ciemności; śpiący smok; odległy demon; jaskinie.

Aha – jeżeli gracze się dowiedzą, że ten potwór to płetwal – sztuczka nigdy więcej nie zadziała. : )

Obraz: Samuel Rothbort, The Chanukah Concert.

Niedzielne polecanki: #3, Hiper realizm

#3
Utwór ten leci w wyśmienitym filmie Baraka podczas sceny z bodajże chińskim żebrakiem, zbierającym datki. Zwieszona głowa, mizerny wygląd, powolny krok, nakrycie głowy zasłania twaz przed słońcem, dzwonek doprasza się choćby o kilka monet.
Przykładowe sceny: żebrak; dzwon odległej świątyni; medytacja; odmierzanie czasu w spowolnionej akcji.

Hiper realizm
Pisownia osobna tych leksemów jest błędna. Niestety, pisane łącznie mają konkretne znaczenie, będące synonimem surrealizmu. Stąd warto uniknąć tego typu skojarzeń i pozostać przy pisowni niepoprawnej, zastosowanej przez autora.
Trochę się bałem wrzucić te pliki. Autor jednak udzielił mi swego pozwolenia, o ile podam źródło. Chociaż nie byłem proszony o reklamę, załączę ją z chęcią.
Kojarzycie almanachy Portalowe? Graj Twardo, Graj z głową, Graj fabułą, Jesiena Gawęda? Nie powiem, że wszystko w nich jest super, ale Graj z głową jest świetne, Graj fabułą też daje radę, zwłaszcza, jako książka dla młodych prowadzących. Niedługo będzie Graj trikiem – nie mogę się doczekać!
Załączam skany fragmentu o realizmie, którego autorem jest Ignacy Trzewiczek, załączony zaś został do Graj fabułą. Jest to doskonały przykład, jak NIE używać muzyki na sesji – a konkretniej, jak jeden z tradycyjnych, rpgowych błędów może się na sesji pojawić w formie utworu muzycznego.

Zresztą: przeczytajcie sami:


Niedzielne polecanki: #1 / #2

#1
Zdumiewa mnie, jak ciekawa muzyka pojawiać się może w grach komputerowych. Pierwsza polecanka to utwór typowo nostalgiczny, wykorzystany w świetnej wideorecenzji Quaza dotyczącej gry Red Dead Redemption. Kawałek to taki westernowy standard do podróży w stronę zachodzącego słońca itp.
Ważne, że fajny.
Jose Gonzalez – Far Away
Przykładowe sceny: pożegnanie z ważną osobą; rozważania przy ognisku przed niebezpieczną misją; rozstanie drużyny; rozmowa z graczami na temat sesji.

#2
Drugim utworem dnia dzisiejszego jest Een Stemme Locker, nagrany przez norweską grupę Ulver. Bardzo prosty od strony muzycznej: monotonnie powtarzające się gitary, przygnębiające głosy w tle z okazjonalnie wybijającym się śpiewem kobiecym.
Przykładowe sceny: mroczna modlitwa; melancholia; skandynawscy skaldowie na bezdrożach; krajobraz mroźnej północy; marzenia senne.

W tym tygodniu Craven skończył swój Epicki Alfabet. Warto sobie odświeżyć.

Załączone do notki zdjęcie w podczerwieni stąd. Dużo fajnych zdjęć do wykorzystania w ramach opisu krain mrozu.