ASSASSIN'S CREED. MIECZ SHAO JUN. CHINY. TOM 1

Tygrys musi jeść, a je na naprawdę dobrym poziomie…

Wydawnictwo Egmont ostatnio mocno propaguje komiksy dla najmłodszych, myśląc perspektywicznie o kolejnych pokoleniach swoich czytelników. Z siłą korporacyjnego tygrysa rozpycha się również na rynku komiksu dla dojrzałego czytelnika, prezentując kolekcję mistrzów klasycznego komiksu europejskiego. Tygrys jednak musi też coś jeść, aby nie paść z głodu i dlatego od jakiegoś czasu oprócz odżywczych dla wydawcy komiksów superbohaterskich, pojawiają się współprace z majętną branżą gier komputerowych. Rzecz jasna licencje od takiej firmy jak Ubisoft są drogie, co przekłada się widocznie na ceny tomików wydanych na podstawie modnych tytułów. Nie inaczej jest z recenzowaną tutaj mangą. Oczywiście należy wziąć pod uwagę galopującą inflację, jednak pierwszy z czterech tomów przygodowej historii dziejącej się w XVI wiecznych Chinach mangi, jest co najmniej o 30 do 50 stron krótszy i zauważalnie o kilka złotych droższy od innych rozpoznawalnych tytułów mang. Może trochę dziwić powrót Egmontu po latach do wydawania komiksów japońskich, ale najwidoczniej wierzą w siłę znanych marek oraz poszerzenia odbiorców o grono graczy komputerowych. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że szata graficzna wydania, grubość papieru, liternictwo stoją, jak zwykle u tego wydawcy, na dobrym poziomie.

Wierna adaptacja scenariusza gry, ale w disneyowskim stylu

Powróćmy do Państwa Środka – Chin rządzonych po przewrocie pałacowym żelazną ręką nowego cesarza – uzurpatora. „Miecz Shao Jun” jest bardzo wierną adaptacją scenariusza niezbyt dobrze przyjętej przez graczy „Assassin's Creed Chronicles – China”. Historyjki o dodatkowych wątkach, pogłębieniu bohaterów, czy nawet „naprawie” charakteru głównej bohaterki możemy włożyć między bajki o kirinach i wodnych smokach. Ubisoft do stworzenia tej miniserii zatrudnił dość młodą i niezbyt rozpoznawalną japońską artystkę – Minoji Kuratę – posiadającą jednak pewien zauważalny dorobek w kategorii mang dziejących się w średniowiecznych Chinach. Niestety, Ubisoft najwidoczniej zabronił Kuracie dodać od siebie aspekty związane z jej zainteresowaniem kulturą Chin i określił, że ich zabójczym celem czytelniczym (hłe, hłe) są młodociani odbiorcy. Opowieść o pałającej zemstą zabójczyni jest wypełniona zaledwie „disneyowską” przemocą pozbawioną nawet oryginalnych, ładnie wykadrowanych i narysowanych sposobów uśmiercania. Fabule również daleko do scenariuszy takich dzieł jak filmowe „Hero” czy „Ukryty Smok, Przyczajony Tygrys”, ot zwykła, miałka bajka o niezbyt dobrze umotywowanej zemście i poszukiwaniu zaginionego puzderka kryjącego jakąś wielką tajemnicę. Młoda eks-tancerka, uczennica zaocznych kursów na cesarską konkubinę Jun powraca z renesansowej Italii, by od razu wpaść w sidła jednego z pozostających przy życiu Ośmiu Tygrysów. Są to stojące za cesarskim tronem szare eminencje powiązane z nikim innym, jak ważnymi dla serii gier antagonistami – templariuszami. Przez kolejne czarno białe plansze śledzimy losy zabójczyni Jun (wybaczcie wiem że kanonicznie „asasynka”, ale gdy próbuję to wymówić czuję zatrute trucizną pięciu szkodników strzałki wbijające mi się w gardło) miota się od jednego złola do drugiego, gnając tropem skradzionego cennego artefaktu, czasami tylko przyjmując pomoc raczkującego ruchu oporu. Gdzieś nad tym unosi się także akcja związana z pracami maszyny animusa i bohaterki Lisy Huang będącej odległym, współczesnym potomkiem Shao Jun.

Co sądzę o tym wydaniu? 

Warstwa graficzna jest poprawna, ale niestety przeciętna. Być może ożywiłoby ją kilka pierwszych kolorowych stron, zwykle dodawane w mangach, ale Egmont jednak poskąpił (nie dziwię się) i strony te są również czarno białe. O ile sylwetki postaci, cieniowanie i czystość rysunku są całkiem miłe dla oka, to prawie kompletny brak teł, niekiedy tylko wypchany pokracznymi rastrami, jest uderzający. Bohaterowie w zasadzie poruszają się w pustce, co sugeruje, że projekt był robiony „na kolanie”. Generalnie, myślę, że tylko wyjątkowo wygłodniali fani gier mieliby mniej zastrzeżeń.

Ocena końcowa: Trzy skrytobójcze pchnięcia na dziesięć.

„Assasin's Creed – Miecz Shao Jun”, tom 1, rys. i scen. Minoji Kurata na podstawie pomysłu Ubisoft

Komiksy ze świata Dungeons & Dragons

/Autor 

Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny. Tom 1

Pasjonująca manga na podstawie gry wideo „Assassin’s Creed Chronicles: China” firmy Ubisoft, przedstawiająca burzliwe losy nieustraszonej asasynki Shao Jun. Jest rok 1526. W Chinach panuje dynastia Ming. Kraj cieszy się dobrobytem i dostatkiem, ale kolejny cesarz przeprowadza wielkie polityczne czystki i cesarstwo zaczyna pogrążać się w chaosie.

W rodzinne strony powraca z Europy ostatnia z bractwa chińskich asasynów – młoda dziewczyna Shao Jun, której wszyscy współbracia zostali wymordowani. Jej cel może być tylko jeden: zemsta!