PASIÓN DE LAS PASIONES – PIERWSZE WRAŻENIA

Jakiś czas temu razem z Weroniką “Pandą” Sobczak zagraliśmy przygodę w systemie PbtA osadzonym w świecie brazylijskiej telenoweli. Nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że mogę tak dobrze bawić się na sesji, w której nie ma krwi ani flaków i gdy nie boję się o życie mojego bohatera albo o losy świata.

Zacznę od tego, że nie mam zbyt dużego doświadczenia w systemach PbtA. Trochę obawiałem się jak ten specyficzny system będzie odzwierciedlony w ruchach i na ile mechanika wpłynie na naszą zabawę. W efekcie ani razu przez sześć godzin gry nie zabrakło mi ruchu do użycia, ani razu nie potrzebowałem pytania spoza listy, żeby popchnąć scenę w kierunku, w którym chciałem. Tu dodam też, że nie oglądam namiętnie seriali-tasiemców, ani obyczajówek. Moje doświadczenie to paręnaście losowych odcinków obejrzanych kiedyś z Babcią.

Wracając jednak do meritum samej sesji. Po krótkim wstępie na temat mechaniki wybieraliśmy archetypy postaci i pojawił się dramatyczny wybór – zagrać kogoś o charakterze, który mi pasuje, czy eksplorować możliwości systemu i wyjść poza strefę swojego komfortu. Zadałem pytanie reszcie graczy, czy pastisz pastiszu będzie w porządku i dzięki chóralnemu “tak!” skończyłem z archetypem Gwiazdy (La Belleza) – modelem, który musi zawsze być w centrum uwagi. Dodać, że to postać bardzo daleka od mojej strefy komfortu, to jakby nic nie powiedzieć. Okazała się jednak świetnym wyborem, a ja jestem bardzo wdzięczny współgraczom pomagającym mi na każdym kroku świecić najjaśniej z całego tłumu. Pierwszy raz aż tak podobało mi się meta granie, tj. wzajemne podpowiadanie, jak bardziej eskalować konflikt, jak doprowadzić do jeszcze większej dramy, jak wpleść postać w ciąg wydarzeń. To wszystko było naszym wspólnym dziełem. Miałem poczucie, że jeżeli zabraknie mi słowa w monologu, to usłyszę podpowiedź ‘z offu'. Tym samym przejdę teraz do fantastycznej mechaniki widzów. W tej grze, kiedy bohater analizuje swoje uczucia, reszta współgraczy wciela się w widownię, która po wysłuchaniu monologu danego gracza, musi odpowiedzieć na jedno z zadanych pytań, tym samym kreując jego najbliższą przyszłość. Kolejną wspaniałą zasadą jest mechanika retrospekcji, trochę podobna do tej, którą możemy znać chociażby z “Ostrzy w Mroku”. Dzięki niej kształtujemy nie tylko teraźniejszość, ale i przeszłość. Warto dodać też, że całość jest utrzymana w konwencji filmowo-serialowej, więc to, co w jednym ujęciu kamery wygląda, jak niepodważalny dowód, w innym ujęciu może zostać obrócone o 180 stopni. To powoduje, że rzeczy ustalone w retrospekcji nigdy nie są ostateczne. Ostatnią fantastyczną mechaniką jest tzw. meltdown, czyli moment, gdy bohater dostanie czwarty stan (coś podobnego do “rany” z innych systemów i ich mechanik). Wówczas bardzo ekspresyjnie i bez hamulców musi wyegzekwować imperatyw swojej postaci. Na naszej sesji jednocześnie wystąpił meltdown u gangstera i policjanta, co doprowadziło do epickiej sceny walki z postrzałem.

Po tej sesji stwierdzam, że brazylijskie telenowele mogą być pełne akcji i punktów zwrotnych! I serdecznie polecam, jeśli jeszcze nie mieliście okazji, spojrzeć na ten tytuł, który właśnie zaczyna powoli trafiać do wspierających kampanię na Kickstarterze. Pasión de las Pasiones może Was zaskoczyć!