Wpisy

Epicki Alfabet – I

Kurcze… dokonałem dwóch dziwnych odkryć. Po pierwsze – oryginalna wersja litery K miała długi i durny wstępniak. Po drugie – została opublikowana 23 marca 2009 roku o godzinie 23:13. Nowa wersja jest chyba najbardziej zróżnicowanym zbiorem utworów do tej pory. Ciekawe czy będziecie mieli coś do dodania.

 

Koyaanisqatsi – Philip Glass

Przyznam, że filmu nie widziałem, ale jako, że nie ma w nim dialogów ani fabuły, jest tylko operowanie obrazem i muzyką, to nic dziwnego, że mamy tu ogrom świetnej muzyki ilustracyjnej. Dla mnie ten kawałek to otwierająca scena i opis powolnego kolosa w ciemności – pasażerskiego statku sunącego przez kosmos.

 

Kingdom Of Heaven – Harry Gregson-Williams

“The Battle Of Kerak” – udany utwór, z udanego soundtracka. Szkoda, że film ździebko kupowaty. Szczęśliwie nie aż tak, żeby trwale odcisnąć się w mojej pamięci.

 

Kaneda – Geinoh Yamashirogumi

Wchodzi z dużym wykopem i nieźle oddaje styl ścieżki jednego z najlepszych anime. Nie będę zbyt oryginalny jeśli napiszę, że wybornie się nadaje do CyberPunka. Uderzę się natomiast w pierś i przyznam, że na tym soundtracku są bardziej epickie utwory.

 

Klaus Doldinger – Heimkehr

Trudno mi było się zdecydować, który utwór z zupełnie niepowtarzalnego i unikalnego Das Boot wybrać. Kluczowa dla decyzji okazała się ograniczona oferta YouTube. Jakość i tak woła o pomstę do nieba.

 

Knights Of Cydonia – Muse

Ten teledysk jest… epicko pokręcony.

 

Kung Fu Panda – Hans Zimmer & John Powell

“Sacred Pool Of Tears” to kawałek na miarę dwóch świetnych hollywoodzkich kompozytorów. Bez nadmiernego rozpisywania się – w Kung Fu Pandzie tak zilustrowano trening Po, ale ten utwór okazał się też idealny do opisu bardzo niezwykłej lokacji, w bardzo niezwykłej przygodzie. Kurczę, czyli po ponad sześciu latach jest dalej nie spisana…

Epicki Alfabet – J

Jak na tak niepozorną literkę, wycisnąłem kilka ciekawych i potężnych kawałków. Nie obyło się jednak bez kombinowania i trzy z sześciu pozycji “J” zawdzięczają wykonawcy, nie tytułowi. Miłego słuchania.

Journey to the Island – John Williams
Ten gargantuiczny kawał muzyki, to jedna z moich ulubionych partytur Williamsa. Łapie za jaja ok. 1:30. Puszcza przy 3:30 ale nie na długo… Ta kolosalna kompozycja jest jest jak najbardziej godna ogromnego filmu, który w 1993 zdeklasował kasowo (900 mln) wszystkie inne blockbustery – przebijając E.T. o ponad 100 mln (na 4 lata – potem wujek Cameron przyszedł i podwoił wynik Parku i do dziś gra wszystkim na nosie). Drobny bonus: “Crowning Moment Of Awesome“.

Jason Hayes – Arthas My Son
Nie ma to jak porządna muzyczka z gry komputerowej. Szczególnie ze stajni takiego giganta jak Blizzard. Ten kawałek z WC3* WOWa świetnie przechodzi z smutku i melancholii w brzmienia złowieszcze i epickie.

Juno Reactor & Don Davis – Navras
Można powiedzieć wiele złego o kontynuacjach Matrixa, ale muzyka się Wachowskim udała co najmniej tak dobrze jak w pierwszym filmie. Doskonale skrojone jako tło na scenę akcji – długie, bez niespodzianek, ale jednocześnie nie nudzi. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że śpiewany tekst jest hinduską mantrą.

Judge Dredd Teaser Trailer music – Jerry Goldsmith
Muzyka napisana specjalnie z myślą o zwiastunie tego filmu została użyta co najmniej siedmiokrotnie między 1995 a 2003 w różnych zwiastunach. Ja sam kilkukrotnie użyłem tego motywu (po małym przemontowaniu, bo był zbyt krótki) jako tło do kilku migawek przypominających kluczowe sceny poprzednich sesji.

James Horner – War
Uwielbiam ten film i się tego nie wstydzę. Muzykę też uwielbiam. “War” i “Gathering of the clans” są fantastycznie epickie. Ten pierwszy jest monumentalny, ale nie tak łatwy w obsłudze na sesji jak chociażby “Navras”.

Jihad – Brian Tyler
Cały soundtrack Dzieci Diuny jest rewelacyjny. Taka perełka trafia się raz na ładnych parę lat – ścieżka nie wtórna, nie podobna do wszystkich typowych OSTów, pełna świetnych, różnych brzmień a jednocześnie konsekwentna i charakterystyczna.

* – Pomyłka, bo pierwotnie miał tam być “Arthas Fall“, którego nie znajdziemy na YouTube. No znajdziemy, ale taką wersję. Ładniejsza i niesie więcej emocji niż “Arthas My Son”, ale nie epicka.

Epicki Alfabet – I

Po długIej przerwIe wraca EpIcki Alfabet. IakImś cudem udało mI sIę ogranIczyć do sześcIu sIedmIu utworów.

Ivan Torrent – Icarus
Narastanie, chórki, mocne uderzenia… To YouTube podsunął mi Ivana Torrenta i był to strzał w dziesiątkę. Znajdziecie tam łatwo sporo godzinnych miksów i “best of”, jak i pojedynczych utworów.

Ihojin No Yaiba – Naoki Sato
Jak zwykle nie może się obyć bez odrobiny skośnych brzmień. Świetny utwór z Sword of Stranger. Film sympatyczny, idealny przykład jak sprawie można wykorzystać schematy bez rażenia widza.

Immediate Music – Redrum 3
Wzorcowa muzyczka trailerowo-rpgowa. Immediate Music i X-Ray Dog to pierwsze “trailerowe marki”, jakie poznałem lata temu. Nie ma to jak dostać w łapki całą kopę króciutkich, w sporej mierze kopiących tyłek utworów.

I Don't Belong Here – Klaus Badelt
To natomiast miał być motyw przewodni kampanii w Crystalicum. No ale, nie ma kampanii – nie ma motywu. Absolutnie genialna kompozycja Klausa Badelta, który otrzymał nagrodę “odkrycia roku” za ten właśnie soundtrack. Niestety jakość pozostawia sporo do życzenia, niedobry jutub.

Immediate Music – Martyr
Znowu Immediate Music. Tym razem łąpiący za serduszko. Podejrzewam, że przyda się nie jednemu MG.

Invasion – Shiro Sagisu
Shiro nie debiutuje w Epickim Alfabecie, ale to po raz pierwszy (i raczej nie ostatni) muzyka z Bleach. Ten kawałek użyłem dawno temu w betatestach Wolsunga, w scenie rozpoczynającej pościg. Ogromny golem uruchamia się i niszczy budynek w którym go przechowywano, żeby dopaść uciekających graczy.

Icaurs – Michael McCann
Prawdopodobnie najlepsza muzyka z 2011 roku… To znaczy, że McCann nie schodzi z mojej playlisty już od 4 lat.

Grafika: Glory of Icarus

Epicki Alfabet – H

Hyba brak mi weny na zabawny wstęp… NieH muzyka przemów sama za siebie. H.

Husaria Ginie – Krzesimir Dębski
Najbardziej poniewierający utwór z Ogniem I Mieczem. Zamiata, rozczesuje i wybiera. Numer 1 Krzesimira na Last.fm i u mnie.

Host of Seraphim – Dead Can Dance
Choć spopularyzowany dzięki filmowi Baraka, mi kojarzy się z Mist Darabonta/Kinga, innym pewnie może się kojarzyć z animacją Strażnicy Ga'Hoole. Zawsze robi wrażenie. Gdybym nie wiedział w ciemno strzelałbym, że to Hans Zimmer + Lisa Gerrard.

Hanging / Escape – Craig Armstrong
Mój montaż dwóch genialnych kawałków z [b]Plunkett & Macleane[/b] – filmu nie widziałem, ale ponoć zupełnie nie dotrzymuje kroku tej niesamowitej kompozycji.

Hymn Związku Radzieckiego – Aleksandr Wasiljewicz Aleksandrow
Zdecydowanie najbardziej epicki, potężny i w ogóle zamiatający hymn na tej niewielkiej błękitnej planecie.

Hunt For Red October – Basil Poledouris
Jakby komuś mało było poprzedniego, to Basyl przychodzi z pomocą. Rzecz jasna to nie ten poziom, ale zdecydowanie te klimaty.

Here Comes The King – X-Ray Dog
W imię tradycji, nie może zabraknąć muzyki trailerowej. Szczególnie jeśli kawałek tworzy X-Ray Dog, pierwszy artysta tworzący dedykowane utwory pod zwiastuny jakiego poznałem z nazwy.

Heart of Courage – Two Steps from Hell
W biznesie trailerowym to ci goście grają teraz pierwsze skrzypce. Kawałek był współodpowiedzialny za niesamowitą epickość zwiastuna Mass Effect 2. Dlatego zawsze mnie boli jak ktoś w moim towarzystwie entuzjastycznie mówi “O! Ta muzyczka z Euro 2012!”.

Epicki Alfabet – G

Jest wiele fajnych słów na G. Jest też wiele fajnych utworów na G. Różnie bywa jednak z ich epickością. Ale oczywiście znalazło się niemało materiału na dzisiaj. Dużo Japonii. Miłego słuchania.

Gradus Vita – Hayato Matsuo
Co tu pisać, niech muzyka sama przemówi. Byle głośno. Ten utwór po prostu grzmi epą. Miłym akcentem jest fakt, że (z zupełnie nieznanych mi przyczyn) kompozycję wykonuje tu Warszawska Orkiestra Symfoniczna.

Godzilla Suite – Akira Ifukube
Tru-epic prosto z 1954 roku! Większy niż T-Rex, popularniejszy niż King Kong i bardziej

radioaktywny od Toxic Avengera! Król potworów miał całkiem wdzięczny motyw muzyczny.

James Horner – Gathering All The Na'vi Clans
Jeśli pominąć spokojny początek, to mamy tu wzorową robotę soundtrackową, czyli kawałek pysznego przekładańca, fragmentów melodycznych i mocniejszych uderzeń konsekwentnie podbijających nastrój.

Groove Addicts – Interstellar
I przy tej literce nie może zabraknąć dawki muzyki trailerowej. Interstellar epickości dostarcza bardziej przez podniosły nastój niż dynamikę. Aczkolwiek nie brakuje w nim ani chórów ani bardzo wyrazistych momentów. Zasłyszany w wybitnym trailerze StarCraft II.

Jerry Goldsmith – End Credits
Kolejny klasyk filmowy. Motion Picture to jeden z tych niegłupkowatych Star Treków (nawet jeśli jest naiwny). Jerry Goldsmith wróci jeszcze przy literce N, z czymś mniej znanym acz znacznie bardzie epickim.

God's Message – Shiro Sagisu
Zestawienie zamyka utwór z wypchanego doskonałymi kompozycjami OSTa Evangeliona 3.0. Gdyby film miał choć 1/10 życia które jest w tej ścieżce dźwiękowej…

Graficzka – “Invasion”, Vitaliy Smyk

PS. Się nie załapały: Hans Zimmer – Honor Him, Kenji Kawaii – Ghost In The Shell, James L. Venable – Goodbye to fight, John Williams – Grievous Speaks To Lord Sidious, Peter Gabriel – Running to the rain.

Epicki Alfabet – F

Final Fantasy pojawia się po raz trzeci, ale dopiero przy tej literce pojawia się utwór wprost z gry (poprzednio były dwa utwory z filmów animowanych). Zapewniam, że nie po raz ostatni.

Fulfilled Desire – Kazuhiko Toyama
Ta piękna kompozycja pochodzi z czwartej części Compilation of Final Fantasy VII. Publika kocha FF7, że Square Enix wycisnęło z siebie kilka dodatkowych tytułów w świecie tej doskonałej gierki. Warto jednak mieć świadomość, że większość tego niemal 10-minutowego geniuszu należy przypisać Nobuo Uematsu, bo Fulfilled Desire to kompilacja najlepszych brzmień FF7 z wyłączeniem Aerith Theme i One-Winged Angel. Dlatego nie dajcie się zwieść spokojnemu początkowi, przy 2:19 orkiestra pokazuje pazur. Przy 4:01 większość tru fanów pewnie rozpozna battle theme (reszta pewnie w okolicy 4:20). Ten utwór to chyba również najbardziej harmonijne połączenie gitary z orkiestrą symfoniczną jakie kojarzę. Szczególnie robi to wrażenie w okolicach – 7:19. Pyszności.

Flag Parade – John Williams
Wracamy do Gwiezdnych Wojen. Mam dużą słabość do tego utworu. Po pierwsze tylko tru-geekowi fani go poznają, przez co mogę go puszczać na sesji bez obawy, że komuś zaczną śmigać miecze świetlne w wyobraźni. Po drugie dowodzi, że w 1999 Williams wciąż potrafił wydobyć nowe brzmienia. Po trzecie – jak każda porządna kompozycja – im dalej, tym lepiej. Trudno było znaleźć ładną wersję, stąd zupełnie przypadkiem trafiła się taka z wideo z Final Fantasy X.

Forth Eorlingas – Howard Shore
Znowu miałem problem ze znalezieniem dobrej jakości, albo buczy, albo aranżacja jakaś dziwna… Dlatego wiecie – kupujcie oryginały epickich albumów. Forth Eorlingas zaczyna się standardowmi brzmieniami LOTRa, ale wszystko to prowadzi do niesłychanie pięknych dźwięków po 2:15.

Fredoom – James Horner
Miałem pewien dylemat też był z doborem utworu z Bravehearta. For The Love Of A Princess jest estetycznie debeściarskie, ale nie tak epickie jak kilka na innych. Ostatecznie postawiłem jednak pominąć takie genialne utwory jak Stirling, Gift of a Thistle, Making Plans i Legend Spreads na rzecz sztandarowego Freedom. Osobiście w domowym zaciszu lubię tego słuchać w kombosie z utworami z “More music from Braveheart“, gdzie można usłyszeć najbardziej kultowe teksty z końcówki (“The Prisoner wishes to say a Word”, “After the beheading…”, “You have bled with Wallace!…”, “Warrior Poets…”). No to posłuchajcie sobie i nie posiusiajcie się z wrażenia przy 6:05. 😉

Fire and Fury – D. Duke, G. Stafford, N. Acree & R. Brower
Nie pochwalam plagiatów. Ale na sesji liczy się efekt. Jeśli chcę lepszego efektu, zamiast po Arrival To Earth z Transformersów, sięgam po wersję ulepszoną – Fire and Fury.

Freedom Fighters – Two Steps From Hell
Two Steps From Hell. Co tu więcej napisać… Może, że trzymam kciuki, żebyście użyli tej muzyki do scen bardziej epickich niż te, które Freedom Fighters ilustrowało w zwiastunach Star Treka z 2009.

The Final Sword Battle – Kenji Kawai
Seven Swords oglądać nie trzeba. Ale posłuchać zdecydowanie warto. Kenji Kawai wyczarował trochę świetnych kompozycji, które przydały mi się nie tylko na sesjach Legendy Pięciu Kręgów. Choć tam pasuje jak ulał. Zarówno do epickich scen walki jak i do mrocznych sekwencji w Krainach Cienia (Woman From Yonder) czy chwil przepełnionych magią (Fire From Heaven / Mount Heaven Serenade).

Epicki Alfabet – E

Tym razem aż dwa kawałki z Equilibrium, choć to naciągane, bo jeden jest ze zwiastuna. Nie przeciągam wstępu bo muzyki jest dużo. A nawet bardzo dużo bo jedną z pozycji wyjątkowo będzie cały album a nie jeden utwór.

Rhapsody – Epicus Furor / Emerald Sword
Dwa kawałki otwierające najlepszą płytę powermetalowej kapeli Rhapsody.
For the king for the land for the mountains
for the green valleys where dragons fly
for the glory the power to win the black lord
I will search for the emerald sword

Exalted One – X-Ray Dog
Zapowiedziany wcześniej utwór ze zwiastuna Equilibrium. Pomijając fakt, że bezapelacyjnie kopie dupala, to jestem doń przywiązany szczególnie. W jednej sesji SCRPG (która z niezrozumiałych dla mnie przyczyn uznawana jest za najlepszą) ukatrupiłem postać jednego z graczy wspierając się właśnie tym kawałkiem.

E.S. Posthumus – Ebla
Tak zwany soundtrack bez filmu. Unearthed to rewelacyjna płyta i polecam ją każdemu kto lubi takie klimaty.

Klaus Badelt – Evidence
Cały OST z Equilibrium jest świetny, mimo cichego i mrukliwego brzmienia. Wielokrotnie pełnił u mnie rolę tła w SCRPG i nie tylko.

Jo Blankenburg – Elysium
“Half an hour of pure epicness” to trafny opis. Przyznam, że nie wiem nic o wykonawcy ani historii tego albumu. Po prostu podsunął mi Internet w swej absolutnej mądrości. No to słucham go sobie, co mam robić?

Kopius Few – The Ever Under
Raz jeszcze muzyka trailerowa. Ten kawałek uświetnił zwiastun filmu Source Code.

Parodi Fair – The End Of The Beginning
Ostatni (dzisiaj) kawałek zwiastunowy. Tym razem z Ostatniego Samuraja. Po raz kolejny jestem przywiązany do kawałka, bo ten upatrzyłem sobie do mocno przygotowanej sceny, gdzie w mieczu bohatera budzi się duch jego dziadka (oczywiście mowa o L5K). Długo się rozkręca i jest cichy, ale dzięki temu fortepianowi który w trakcie się włącza i finałowym uderzeniom też kopie tyłek.

Jack Wall – The End Run
Fenomenalny, dramatyczy, emocjonujący, finałowy utwór z drugiego Mass Effecta. Jeśli potrzebujecie czegoś na ostatnie chwile epickiej przygody, to będzie jak znalazł. Jedyna wada – trzyminutowy czas trwania. Ale jest na to rozwiązanie – “The End Run” puszczamy w parze z “Suicide Mission”.

Epicki Alfabet – D

Dzisiejsza dawka epickości jest wysoka. Zalecane: słuchanie przy stosownym nagłośnieniu, pozycja siedząca, gatki na zmianę w pogotowiu.

Divinity – Nobuo Uematsu
To tak naprawdę miks Divinity I i Divinity II, z pominięciem fragmentu “Aerith Theme”. W Advent Children ilustruje walkę drużyny z Bahamutem. Główne przysmaki znajdują się przy 3:53 – kolejne uderzenia potęgujące narastające napięcie i przy 5:06 – kiedy po mocniejszych fragmentach z orkiestra się wycisza pozostają tylko smyczki do których po chwili dołączają chóry.

Duel Of Fates – John Williams
Tym utworem po ponad piętnastu latach powróciły Gwiezdne Wojny. Epickość orkiestry symfonicznej, chórów i śmigających mieczy świetlnych. Nawet śmieszni gunganie, midichloriany i ogólne rozczarowanie nową trylogią (aż dziwne, że za parę lat rozpocznie się nowa nowa trylogia…) nie są wstanie umniejszyć oceny tego utworu.

Destruction Of Rodger Young – Basil Poledouris
Basil wraca nie ogniem i mieczem ale laserami i kosmitami. Genialne, niepokojące intro i wejście militarnego pompatycznego klimatu po 15tej sekundzie. Uwielbiam OST Conana, mam ciarki przy motywie z Polowania na Czerwony Październik a temat z Robocopa otaczam kultem. Ale to co Basyl wymachał batutą na potrzeby Żołnierzy Kosmosu to czysty geniusz.

Death Note Theme – Yoshihisa Hirano and Hideki Taniuchi
Kolejny japoński motyw w tej literce. Epicka kompozycja, której częściowo ukręcili łeb sami twórcy. W rytm tych apokaliptycznych chórów i dzwonów obwieszczających koniec świata główny bohater złowieszczo zjada chipsa ziemniaczanego. Tak, naprawdę – sami zobaczcie. Tak, to ma uzasadnienie fabularne. Mimo tego anime jest świetne.

Dark Crystal – Trevor Jones
Nie dość epickie na dzisiejszy wpis, ale warte wspomnienia. To wstęp do pięknego fantastycznego świata kukiełkowego filmu Franka Oza (facet odpowiedzialny za głos Yody i za Little Shop Of Horrors). Jeśli jakiś szanujący się fantasta nie zna jeszcze Ciemnego Kryształu, to niech szybciutko nadrobi. Warto.

Dougan Rob – I'm Not Driving Anymore
W twórczości Dougana fascynuje mnie jak różnie brzmią jego utwory w wersjach instrumentalnych i wokalnych. Album “Furious Angels” składa się z dwóch płyt – druga jest instrumentalną wersją pierwszej. Polecam.

Danny Cocke – World Collapsing
Muzyka trailerowa. Czuć tu wpływy Zacka Hemsey, który skomponował legendarną muzykę do zwiastuna Incepcji, ale nie nazwałbym tego naśladownictwem.

Dream Evil – Chosen Ones
Troszkę z innej beczki, ale bezwzględnie epickie. To w końcu piosenka o zabijaniu smoków.

Epicki Alfabet – C

Całkowicie czerstwą, cudownie cwaną, czułą czołówką zapraszam do kolejnej literki.

Crimson Tide – Hans Zimmer – W 2013 łatwiej niż w 2009 znaleźć muzykę w niezłej jakości. Mam ochotę powiedzieć, że to Hans Zimmer w pigułce, ale byłoby to nadużycie. Owszem ten utwór to świetny wyznacznik jego stylu, ale w ostatnich latach pokazał, że ma jeszcze kilka asów w rękawie.

Chronicles of Narnia – Harry Gregson-Williams – Bardziej “klasyczny” przykład epickiej kompozycji. Chóry, dramatyzm i symfoniczne brzmienia ze stosowną dla bitewnego utworu ilością bębnów.

Calamity – Two Steps From Hell – Fantastycznie rozkręcający się dramatyczny utwór TSFH, tych panów jeszcze nie raz usłyszymy w Alfabecie. Niesamowicie łączy lekkość z poczuciem ogromnej skali.

Curse Of Golden Flower – Shigeru Umebayashi – Jedyną wadą tego grzmiącego chórami kawałka jest jego długość. Film chiński, kompozytor japoński.

Chariots of Fire – Vangelis – Oskarowa kompozycja. Nie wymaga przedstawienia.

Code Red – Elliot Goldenthal – Zastrzyk adrenaliny z (niezbyt udanego) filmowego Final Fantasy. Doskonale nadaje się na dwuminutowe odliczanie. Jak dla mnie ten utwór jest jak dziecko Bishop's Countdown.

Call for Heroes – Shockwave Sound – Jedno z moich najbardziej epickich odkryć muzycznych tego roku. Chóry, dramatyzm, emocje, miarowe narastanie… Mniam!

Epicki Alfabet – B

Sponsorem dzisiejszego odcinka jest literka B, oraz Front Przeciwników Lania Wody.

Bishop’s Countdown – James Horner

Jeśli poprzednio brakowało wykopu, to ten utwór może nim obdzielić co najmniej dwie sąsiadujące literki. Ale czego innego można się spodziewać po kompozycji do jednego z najlepszych filmów SF ever? Bishop’s Countdown spodobał się Cameronowi tak bardzo, że wykorzystał go w Obcym dwukrotnie. Prowadząc RPGi użyłem go dopiero raz, wciąż czekam na kolejną godną scenę.

Beast II – Shiro Sagisu

Tak się alfabetycznie złożyło, że dwa razy z rzędu wskakuje Shiro Sagisu. Kultowe anime i jedna z jego najlepszych scen, kiedy Jednostka 01 niszczy swoje ograniczniki i pożera Anioła. Z pewnością to wspomnienie ma znaczenie, jednak sądzę, że utwór obroni się sam. Co ciekawe przypadkiem wpadłem na świetny metalowy cover.

Battery – Metallica

Uwielbiam Battery w całości, ale znajduje się tutaj z powodu absolutnie genialnego intro. Pierwsze 66 sekund to epicki metalowy cukierek. Bez dwóch zdań. Chciałbym go kiedyś zamieścić w prologu do sceny bitewnej. Niestety po intro będzie to trzeba z czymś zmiksować. Ciekawostka – Battery powstało w 1986 roku, czyli wtedy co Aliens.

The Bridge Of Khazad Dum – Howard Shore

Zgadnijcie, który utwór w 2002 przekonał większość członków Akademii, żeby statuetka poszła w spocone łapki Howarda Shore? Miejsce tego utworu w tym spisie jest tak oczywiste, że nie ma co pisać.

Samuel Barber – Adagio For Strings (chór)

Samuel Barber – Adagio For Strings (orkiestra)

Kompozycja Barbera niejednokrotnie nazywana jest najsmutniejszą muzyką jaką kiedykolwiek skomponowano. Sam Barber ponoć zaczął od wizji strumienia z którego wyrasta rzeka. Nie mogłem się zdecydować na jeden wariant, dlatego zamieszczam dwa – z Homeworlda z dominującym chórem, oraz orkiestralny z perfekcyjnymi smyczkami.

Battlestar Galactica – Prelude To War – Bear McCreary

Niesamowity serial, masa klimatycznej muzyki. Jednak do zaledwie kilku pasuje do kryterium „epickie”. Jednym z nich jest Prelude To War, który uświetnia genialny, podwójny odcinek Pegasusowy. Konkretnie – scenę, kiedy Adama dowiaduje się, że jego sąd polowy skazał jego ludzi i postanawia ich odzyskać…

Brood War Intro – Jason Hayes & Glenn Stafford

Pewnie nie jestem jedynym, który po obejrzeniu intra Brood Wara był przekonany, że użyto w nim jakiejś klasyki z przed stu lat. A tu niespodzianka, geniusze z Blizzarda mają szersze talenta niż można by się spodziewać.