Epicki Alfabet – J

Jak na tak niepozorną literkę, wycisnąłem kilka ciekawych i potężnych kawałków. Nie obyło się jednak bez kombinowania i trzy z sześciu pozycji “J” zawdzięczają wykonawcy, nie tytułowi. Miłego słuchania.

Journey to the Island – John Williams
Ten gargantuiczny kawał muzyki, to jedna z moich ulubionych partytur Williamsa. Łapie za jaja ok. 1:30. Puszcza przy 3:30 ale nie na długo… Ta kolosalna kompozycja jest jest jak najbardziej godna ogromnego filmu, który w 1993 zdeklasował kasowo (900 mln) wszystkie inne blockbustery – przebijając E.T. o ponad 100 mln (na 4 lata – potem wujek Cameron przyszedł i podwoił wynik Parku i do dziś gra wszystkim na nosie). Drobny bonus: “Crowning Moment Of Awesome“.

Jason Hayes – Arthas My Son
Nie ma to jak porządna muzyczka z gry komputerowej. Szczególnie ze stajni takiego giganta jak Blizzard. Ten kawałek z WC3* WOWa świetnie przechodzi z smutku i melancholii w brzmienia złowieszcze i epickie.

Juno Reactor & Don Davis – Navras
Można powiedzieć wiele złego o kontynuacjach Matrixa, ale muzyka się Wachowskim udała co najmniej tak dobrze jak w pierwszym filmie. Doskonale skrojone jako tło na scenę akcji – długie, bez niespodzianek, ale jednocześnie nie nudzi. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że śpiewany tekst jest hinduską mantrą.

Judge Dredd Teaser Trailer music – Jerry Goldsmith
Muzyka napisana specjalnie z myślą o zwiastunie tego filmu została użyta co najmniej siedmiokrotnie między 1995 a 2003 w różnych zwiastunach. Ja sam kilkukrotnie użyłem tego motywu (po małym przemontowaniu, bo był zbyt krótki) jako tło do kilku migawek przypominających kluczowe sceny poprzednich sesji.

James Horner – War
Uwielbiam ten film i się tego nie wstydzę. Muzykę też uwielbiam. “War” i “Gathering of the clans” są fantastycznie epickie. Ten pierwszy jest monumentalny, ale nie tak łatwy w obsłudze na sesji jak chociażby “Navras”.

Jihad – Brian Tyler
Cały soundtrack Dzieci Diuny jest rewelacyjny. Taka perełka trafia się raz na ładnych parę lat – ścieżka nie wtórna, nie podobna do wszystkich typowych OSTów, pełna świetnych, różnych brzmień a jednocześnie konsekwentna i charakterystyczna.

* – Pomyłka, bo pierwotnie miał tam być “Arthas Fall“, którego nie znajdziemy na YouTube. No znajdziemy, ale taką wersję. Ładniejsza i niesie więcej emocji niż “Arthas My Son”, ale nie epicka.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz