Zakątek Gier Komputerowych: O problemach społecznych w grach video

Dzisiejszy artykuł przygotowali Chochlik oraz Asia. Wyczerpujące przedstawienie gier video/mobilnych, które eksploatują problemy natury społecznej.

Twórcy gier coraz częściej podejmują temat współczesnych problemów społecznych. Dzięki swojej interaktywności, gry nie tylko przekazują informacje. Gry prowokują emocje. Dają Ci coś przeżyć. Zapraszają do zajęcia miejsca osoby, którą chcą Ci pokazać.

Może zastanawiasz się nad poprowadzeniem sesji skłaniającej do myślenia i potrzebujesz prowokującego wątku. Może chcesz stworzyć realistycznego bohatera niezależnego.
Może wprowadzisz jeden z motywów jako tło. Albo po prostu lubisz poszerzać horyzonty.
Niezależnie od tego, co Cię tu sprowadziło, mamy do polecenia cztery gry, które poruszają współczesne problemy społeczne.

Zanim zaczniemy: spokojnie, ten materiał jest całkowicie spoiler-free. Niedługo pojawią się również poszerzone recenzje każdej wymienionych przez nas gier, gdzie mogą już pojawić się spoilery – serdecznie zapraszamy do przesłuchania po zagraniu.

Na start dwie przygodówki  na platformy mobilne.

A Normal Lost Phone

Obiecaliśmy opowiadać bez spoilerów, więc będzie krótko ponieważ, trudno powiedzieć wiele o
„A normal lost phone”, nie zdradzając tajemnic gry.

Gra opowiada o społeczności LGBTQ – i poinformuje Cię o tym w momencie odpalenia.

Wyobraź sobie taką sytuację: znajdujesz czyjś niezabezpieczony telefon na ulicy. Zaczynasz go przeglądać. Od tego momentu gra zmienia twoje urządzenie w kopię znalezionego smartfona (łącznie ze wszystkimi aplikacjami, muzyką, nawet plikami systemu). Przeglądając zawartość telefonu zaczynasz poznawać poprzedniego właściciela – 18letniego Sama. Przeglądając kolejne wiadomości, zdjęcia i inne pliki, dowiadujesz się więcej o jego sytuacji. A przede wszystkim o tym kim jest Sam.

Gra ma ciekawy format. Dzięki temu jest  interesującą opowieścią o społeczności LGBTQ. Ma też kilka łamigłówek, które mogą posłużyć jako inspiracja do zagadek na sesjach.

Jedyne, co nam przeszkadzało, to rozmiar napisów w grze. Jeśli małe fonty to dla ciebie problem, możesz nie odczytać wszystkich napisów w grze.

W grę możesz zagrać na PC, Switchu, Androidzie i iOS. Polecamy grać na komórce – dzięki temu gra staje się bardziej realistyczna. A normal lost phone kosztuje 12 zł  (na androidzie) i naszym zdaniem to dobrze wydane pieniądze.

Następna pozycja jest podobna, jeśli chodzi o wykonanie, ale opisuje inny problem. Być może słyszeliście o niej przy okazji nominacji do Game Awards w kategorii Games for Impact.

Bury me, my love

W grze wcielasz się w męża Nour, syryjskiej kobiety, która postanawia przetrzeć szlaki dla waszej rodziny w wyprawie do Europy. Twój smartfon jest zmieniany w interface aplikacji podobnej do WatsAppa.

Wymieniając wiadomości z Nour, wspólnie podejmujecie decyzje, starając się przeprowadzić ją z objętej wojną Syrii do bezpiecznego schronienia.

Naszym zdaniem format gry jest poruszający z dwóch powodów. Po pierwsze przez podobieństwo między SMSami z gry a tymi, które sami wymieniamy z naszymi najbliższymi. Po drugie, przy domyślnych ustawieniach Nour odpowiada Ci z opóźnieniem, tak, jakby rzeczywiście wykonywała wasz plan. Denerwujemy się więc w oczekiwaniu na jej odpowiedź i wzdychamy z ulgą, gdy dowiemy się, że wszystko jest w porządku.

Jeszcze nie udało nam się bezpiecznie przeprowadzić Nour do Europy. Próbujemy po raz trzeci. I tutaj mamy denerwujący aspekt Bury me my love. Przy kolejnej próbie zaczynasz od początku. Gra nie pozwala w żaden sposób ominąć tego, co już widzieliśmy.

Kolejna pozycja również dostała nominację w kategorii Games for Impact na Game Awards 2017. Temat nie jest nowy, ale wciąż aktualny.

Please knock on my door to gra o depresji.

Od razu ostrzegamy, że gra, chociaż krótka, jest bardzo męcząca emocjonalnie.

Weźcie sobie do serca informację od twórców wyświetlaną na początku. Dla osób cierpiących na obniżony nastrój, na początku, w trakcie lub zaraz po leczeniu choroby afektywnej rozgrywka może być zbyt zagrażająca.

Please knock on my door to symulacja życia osoby z depresją. Przeprowadzamy młodego mężczyznę przez trudny dla niego czas i  mierzymy się z codziennymi czynnościami (takimi jak przygotowanie sobie jedzenia, mycie zębów, czy decydowanie co będę robić po pracy).

W grze nie kontrolujemy tego, co dzieje się w pracy bohatera. Odczytujemy tylko, jaki efekt na niego miał dzień w biurze.

Gra opowiada nam o przeszłości bohatera przez świetnego narratora, który zarazem jest naszym przewodnikiem, jak i głównym przeciwnikiem – ale o tym temacie więcej w recenzji spoilerowej.

Gra dobrze oddaje bezsilność i rezygnację, z którą mierzą się chorzy.

W Please knock on my door zagrasz na PC za około 50 złotych. To sporo jak na 4 godziny gry. Zachęcamy poczekać na promocję, jeśli nie jesteś przekonany co do tego pomysłu. My nie żałujemy pełnej ceny.

W zestawieniu nie mogło zabraknąć zwycięzcy Games for Impact 2017.
Graliśmy w Hellblade: Senua’s Sacrifice.

W odróżnieniu od zachwyconych Hellbladem recenzentów, mieliśmy mieszane odczucia. Nasze uwagi co do gry głównie dotyczą jej mechaniki. Naszym zdaniem wiele rozwiązań w gameplayu (działanie przeciwników, mechanika walki czy rozwiązywania zagadek) sprawia, że gra staje się bardzo frustrująca. Naturalnie każdy zachwycony odpowie nam na to: „ależ ona ma taka być”. Mamy odmienne zdanie. Twierdzimy, że frustracja i niepokój, który chcieli osiągnąć twórcy gry, powinna zostać osiągnięta w inny sposób – ale tego chętnie dotkniemy w poszerzonej recenzji.

Na razie skupmy się na tym, co poszło dobrze. A trzeba przyznać, że gra na różne sposoby przybliża świat schizofrenika – od realizacji dźwięku, przez pracę kamery, grę aktorki, aż po niektóre (choć naszym zdaniem nie wszystkie) elementy scenariusza. Ninja Theory zabiera nas w podróż z Senuą – chorą wojowniczką, która poszukuje swojego ukochanego w zaświatach. Będzie bardzo niepokojąco, przynajmniej dopóki niedociągnięcia mechaniczne nie zabiorą wam całej zabawy. I znów polecamy wziąć sobie do serca informację od developerów. Grajcie na słuchawkach jeśli czujecie się bezpiecznie. Nie grajcie w ogóle jeśli sami na świeżo mierzycie się z problemem.

Jedna przestroga dla osób, które grę już skończyły lub wiedzą, że przejdą ją niedługo. Na wejściu gry przeczytacie, że pracowano nad nią z osobami chorymi i z psychiatrami. To sprawi, że być może niektórzy z was stwierdzą, że teraz już rozumieją, czym jest schizofrenia. Nic bardziej mylnego. Schizofrenia ma bardzo szerokie spektrum objawów – co oznacza, że na dziesięciu schizofreników najprawdopodobniej każdy będzie inny. W Hellblade zobaczymy głównie pozytywne objawy schizofrenii (czyli objawy wytwórcze – urojenia, halucynacje). Poza nimi schizofrenicy często cierpią na (często bagatelizowane) objawy negatywne – rzeczy, które były kiedyś przyjemne, przestają być przyjemne, chory nie potrafi organizować sam swojego czasu , traci spontaniczność, coraz trudniej mu działać zgodnie ze swoją wolą. W parze często idą też zaburzenia pamięci, uwagi i koncentracji oraz (naturalnie) nastroju. O schizofrenii napisano masę książek i studiów przypadków. Nie będę ich tu referować. Oto, co jest najważniejsze: to bardziej skomplikowana sprawa, niż pokazuje Hellblade.

 

7 komentarzy:

Dodaj komentarz

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz