Odpowiedzi #1 – Kaczor

Poprzez komentarz na polterowym blogu Cravena Kaczor poprosił o poszerzenie następującego tematu:

(…)prezentacja, “dziewiczy” wjazd do jakiegoś niezwykłego, słynnego miasta, Amberu, Throalu, Night City, itd. Miasta nowego nie tyle dla gracza, co dla jego postaci, kawałek który ruszy nawet starego wyjadacza (albo chociaż sprawi że w jego zblazowanych oczach pojawi się przez chwilę dawny, młodzieńczy blask!). Coś co podkreśli wagę tych kilku(nastu) zdań ogólnego opisu. Ja na przykład, kiedy gracze wjeżdżali do jednego z najwspanialszych miast na kontynencie (świat fantasy) użyłem tego:

Było nieźle.

Uf. Pojechał.

Ok., osobiście nie znam żadnego z wymienionych przez Kaczora miejsc, niemniej jak rozumiem:
– kontekst dowolny, nie tylko fantasy;
– podkład pod scenę zaprezentowania nowego obszaru zamieszkałego przez ludzi;
– coś, co ma szczególnie mocno podkreślić: „tak, to miejsce jest zajebiste”.

Osobiście raczej takich scen nie robię, gdyż moje sesje z zasady nie są zbyt efekciarskie i jestem gówniany w tworzeniu opisów, przez co łatwiej mi przeprowadzić sesję w karczmie czy wiosce, niż wielkim mieście.

Ja pojadę w fantasy.

Gdybym jednak naprawdę chciał coś takiego zrobić, wybrałbym:

1. Two Worlds 2 – Voices of the Past

Chciałbym umieć jakoś konkretnie podzielić ten utwór, jednak nie jestem w stanie – przejścia w nim są bardzo płynne. Niemniej zacząłbym od krótkiego wprowadzenia niepewności (rozsuwa się mgła – mrużycie oczy pod wpływem światła) i opis właściwy rozpocząłbym od 00:12, szybko ilustrując wrażenie ogólne (światło, ruch, zarys kształtów). Od 00:38 można skupić się na kilku szczegółach, które wprowadzamy wpierw wyliczając, by o 01:04 poinformować, że gracze są już w ruchu – marszu, pojeździe – i dostrzegają kolejne warstwy miejsca im całkiem obcego. 01:43 to moment podkreślenia zachwytu lub – nawet lepiej – odwołania do wspomnień jednej z postaci lub dawnego, pozytywnego wydarzenia z sesji. 02:17 otwiera minutę końcowego opisu, po którym następuje stopniowe wyciszenie.

Dorzuciłbym to równie dobrze do steampunkowego miasta, jak i elfiej wsi, wodospadu czy miasta w chmurach, jak i nawet do sceny erotycznej (gdybym z jakiegoś powodu miał chęć podczas SESJI wprowadzać sceny erotyczne O_o). Co poradzić – ten utwór to po prostu good shit.

2. Assassins Creed 2 soundtrack – Heart / Flight Over Venice 1

Problem z tymi kawałkami tkwi w tym, że są Epickie. I mówię serio – jak się nieco podkręci głośniki, potrafią tak skupić na sobie uwagę i wstrzyknąć taką dawkę heroizmu, że aż głupio nam będzie zniżyć się do zwykłego, rozrywkowego charakteru sesji ; ).

Heart zdecydowanie lepiej sprawdzi się jako mocne uderzenie, powoli się rozkręcamy, a od 01:40 dajemy czadu. Wraz z upływem czasu można wręcz sobie pozwolić na żywą gestykulację, powstanie z miejsca, rozentuzjazmowany wyraz twarzy. 03:17 to moment na powrót do prozaicznego, życia, dopełnienie obrazu wrażeniami i pytanie: „co robicie?”.

Flight Over Venice 1 możemy zastosować w podobnej funkcji. Można też sięgnąć po Audacity i po prostu wyciąć wszystko do 01:08, by nie mierzyć się ze zbyt dużym przejściem instrumentalnym. Myślę też, że scena – inspirując się tytułem utworu – świetnie by wyrażała się lotem (czy to postaci graczy, czy wręcz „kamery”) nad opisywanym miejscem.

3. Medieval 2 soundtrack – Amen

Tym razem utwór bardzo mocno ukierunkowany na RPG okołośredniowieczne (powstaje setting na Światotworzenie „Krzyżowiec” – tam by pasowało idealnie). Jeżeli gramy w Europie lub graczom po prostu nie będzie przeszkadzało, że tekst utworu to, jeżeli dobrze słyszę, „Alleluja, amen, alleluja, hosanna, amen”.

Zaletą utworu jest, że składa się właściwie z czterech utworów obecnych w grze. Wpierw mamy wyraźny śpiew chóru, później fajną solówkę na… em… gitarze (?), później – przygnębiająco odśpiewany, dziewczęcy finał treści, uwieńczony wyraźnymi organami. Jak to wykorzystać? Choćby opisem od szczegółu do ogółu: kaplica / świątynia / katedra z zakonnikami, proszącymi o zwycięstwo króla w wojnie → minstrel, samotnie prosząc o datek pod drzwiami karczmy → służka rozwieszającą pranie swej pani, modląca się, by nie została dziś pobita → zwrot na pochmurne niebo. Po czym gracze przejeżdżają przez bramę, utwór się zmienia.

4. Black Moon Chronicle soundtrack – Empire / (untitled)

Heh, ale starocia wygrzebałem. No trudno.

Oba utwory są bardzo krótkie i skrajnie różne, stąd pierwszy z nich – w intro gry promował Imperium – świetnie nadaje się do podkreślenia potęgi wielkiej fortecy lub kroczącej armii. Nie wyobrażam sobie, by mogło tu zabraknąć ubranych w jednolite stroje żołnierzy kroczących dumnie i wyprostowanie, z zasłoniętymi twarzami.

Utwór bez tytułu – wykraczający poza normalny soundtrack, zatytułowałem go więc intuicyjnie, zgodnie z funkcją, gwałcąc w ten sposób inny utwór z soundtracku o tym samym tytule – odzwierciedla natomiast miast pobożne, święte, czyste. Według mnie idealny miks stanowiłoby kontrastowe opisanie dwóch przeciwstawnych potęg – wpierw upajających się potęgą legionów, później – pokornie przyjmujących sakramenty rycerzy w oświetlonej katedrze. Można zresztą tego użyć także w przygotowaniach do bitwy.

—–

Jeżeli macie inne prośby o pomoc, nie krępujcie się. Jesteśmy, by służyć, blog jest dla czytelników – chętnie pomożemy Wam szukać rozwiązań.

Prawdopodobnie w piątek notkę na ten sam temat wrzuci Craven.

Już teraz jednak informuję, że Świstak wyjechała na dwa tygodnie larpować ze Szwedami, o czym zresztą informowała mnie już dość dawno temu. Prawie na pewno więc przez najbliższe dwa poniedziałki nie uraczy nas swymi światomrocznymi wpisami.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Want to join the discussion?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz