Wpisy

Barwne opisy lokacji? To proste!

#PoradnikMistrzaGry W życiu każdego aktywnego Mistrza Gry przychodzi taki moment na sesji, gdy trzeba opisać miejsce, do którego Bohaterowie Graczy docierają lub przez który właśnie przemierzają. Są MGcy, którzy takie opisy przygotowują sobie zawczasu, są też tacy, którzy lubią improwizować i sypią różnorodnymi epitetami niczym z rękawa. Jest jednak grupa MGków (zwłaszcza początkujących), którzy mają […]

Warsztaty Improwizacji na obozach tematycznych RPG

Lipiec-Sierpień, czyli dwa miesiące kiedy część naszej załogi dowodzi drużynami na obozach tematycznych RPG, dzieląc się doświadczeniem, wiedzą i pomysłami, które gnieżdżą się w głowie.

Tym razem na dobrze Wam już znanych warsztatach improwizacji, udało nam się całą grupą (dziękujemy aktywnej publiczności!) stworzyć ciekawy pomysł na scenariusz przygody w…. Disneylandzie.

Wbrew oczywistym skojarzeniom, historia wcale nie ma być radosna I beztroska niczym dziecięce zabawy… To smutna opowieść o walce z demonami przeszłości, o zmierzeniu się z historią i wydarzeniami, o których nie da się zapomnieć.

Gracze wcielają się w postacie emerytów, powracających po latach do Disneylandu. Każdy po przejściach, z gęstą siwizną we włosach i potężnym bagażem doświadczeń spoczywającym na barkach.

Dawno temu, kiedy jako dzieci przyjechali po raz pierwszy do Disneylandu, zdarzył się tragiczny wypadek. Grupka kilku (czterech, może trzech) wiernych kumpli szalała na roller coasterach, podziemnych spływach, gabinetach luster, domach strachu i wszelkich dostępnych uciechach przeznaczonych dokładnie roześmianym urwisom. Byli królami życia w tym jednym radosnym dniu. Często mówi się, że 100 razy może się nic nie stać, ale ten sto pierwszy raz może okazać się zabójczy… I tak faktycznie było przy kolejnym wjeździe do Gniazda Piratów. Chłopcy uparli się, żeby po raz ostatni tego dnia zaliczyć ukochaną atrakcję, mimo, że była już zamknięta. Czego nie robi się z kumplami, cytując klasyka… Pech jednak chciał, że wybryki urwisów zostały srogo ukarane, a jeden z nich nie doczekał końca wycieczki i wyleciał z łódki… Przerażeni chłopcy uciekli, zostawiając za sobą bajkowa krainę. Po kilku godzinach zebrał się tłum, a obsługa już wiedziała co się stało.

Teraz po wielu, wielu latach przyszedł moment rozprawienia się z przeszłością i wydarzeniami z młodości. Trzech staruszków, świadomych swojego sędziwego wieku i rychłej kapitulacji wobec woli życia, postanawiają odkopać wspomnienia i nawiedzani nocnymi koszmarami wrócić, aby uwolnić duszę biednego Adasia.

Co tak naprawdę wtedy się stało? Kto był odpowiedzialny za wypadek? Jak Adaś zginął i co chcieli ukryć chłopcy? Odpowiedzi szukajcie na sesji 😉

Przy okazji warsztatowej burzy mózgów pojawiło się kilka pomysłów prologu przygody.

Oto jeden z nich:

Wyobraźmy sobie Disneyland – krainę Kaczorem Donaldem i Myszką Miki płynącą. Raj dla każdego uśmiechniętego szkraba. Zgiełk, muzyka, parada kolorowych postaci, roześmiane buźki zadowolonych dzieci i zmęczonych, ale równie podekscytowanych dorosłych. W oddali widać pędząca po szynach rakietę z Toy Story, gdzieś z głębi dobiegają wrzaski i krzyki z domu strachów Rodziny Addamsów, a nad wszystkim unoszą się gęste i lepkie kawałki różowej waty cukrowej.

Przed złotą bramą stanęło trzech przygarbionych, siwych niczym śnieg staruszków, którzy podparci – każdy jeden – na lasce, stukocząc obcasami w kocie łby, powoli przesuwają się w stronę wejścia, ale wyraźnie wyzwanie jest zbyt wielkie. Na twarzach widać skromne ślady łez, a zastygłe w obawie oczy wyrażają jedynie rychłą chęć powrotu do domu… stchórzyć czy nie? Oto jest pytanie.

Każdy jeden w krótkim przebłysku wspomnień widzi swoje życie, ostatnie wydarzenia, rodzące się wnuki, dzieci, ślub, pierwszą pracę, ukończenie szkoły, młodość, aż w końcu powrót do tego jednego pechowego dnia… i już widać delikatnie zamazany czarno-biały obraz, gdzie trzech chłopców wybiega co sił w nogach przez olbrzymią bramę Disneylandu, głośno nawołując swojego czwartego kolegę, który powoli dochodzi do bramy
– “No chodź, Adaś, nie ma na co czekać, już księżyc widać na niebie, to koniec dnia!” – echo pospiesznych komunikatów wyartykułowanych przez chłopięce gardła.
– “Idźcie, ja zaczekam…. ” – zdaje się cicho odpowiadać Adaś…

** za pomysł scenki prologu dziękujemy Paulinie 🙂

A przed Wami kawałki muzyczne, które obraliśmy za główne inspiracje do tej opowieści.

Harry Gregson Williams – Light of Life (Ibelin)

Light of Life

James Horner – Southampton
Southampton

ZjAVa 2016 – Graj Muzyką – Warsztaty Improwizacji

Jak co roku, zawitaliśmy z prelekcjami na ZjAVie. Frekwencja dopisała, za co niezwykle dziękujemy!

A przed Wami skrót burzy mózgów podczas warsztatów – Graj Muzyką. Tym razem skupiliśmy sie na ułożeniu scenek pasujących na epilogi i prologi!

Dark Celtic Music, Samhain, Celtic Festival of the Dead

https://www.youtube.com/watch?v=Vz5aUH4kGWo

Jak sama nazwa wskazuje pojawiły się pomysły otwarcia sesji klasycznym tańcem umarłych. Pierwszy opis przedstawiał powoli wyłaniający się z cienia dzwon z bijącym sercem, a zaraz za nim wjeżdżające po szynach drewniane figurki, które miarowo na zmianę uderzały żelaznymi młotami w dzwon, powodując narastający charakterystyczny dźwięk. Światło powoli padało na widniejący za dzwonnicą ogromny płaski stół i kościstą dłoń skrytą w czarnym rękawie. To Śmierć. Kościstymi paluchami przestawiała z gracją małe ludzkie figurki ustawione na planszy. Gra o życie wciąż się toczy, a sędzia jest jeden.

Innym pomysł, który padł opisywał niebo, które w jednej chwili przyćmiła chmara wampirów, które z demonicznym jazgotem, przepoczwarzając się jeszcze z owadzich postaci atakowały miasto.

Tschernobyl – Imperium's Collapse, Job Karma

Tu od razu pojawiły się pomysły sci-fi. Cyberpunkowy klimat dużego korporacyjnego miasta, kolorowe neony i maszyny wokół. Wgłębiając się dalej w utwór powstały pomysły scen erotycznych w wykonaniu robotów. I tak narodził się opis robota o typowej męskiej sylwetce, siedzącego na krześle, wokół unoszący się zapach dymu i słodkiego kadzidełka. Słychać zgrzyty kółek zębatych i mechanizmów odpowiadających za ruch robota. Światło rozświetla prężącą się przed naszym bohaterem panią-robot, która na swój mechaniczny sposób stara się poruszać z gracją. Pojawia się zbliżenie na jej błyszczące części szkieletu, a w ramach ponętnego striptizu zdejmuje z siebie poszczególne elementy – śrubki, kółka, kółeczka, zębatki… Aż w końcu mechanizm zatrzymuje się, a z kobiety-robota unosi się dym, jej głowa zwisa bezwiednie, widać tylko unoszące się iskry…

The Fury of Dawn, Inon Zur

The Odyssey – Audiomachine

Dwa ostatnie kawałki poświęciliśmy także na wykreowanie głównych antagonistów. Tutaj pojawiły się pomysły na różne wariacje wizji samej Śmierci – od klasycznego wizerunku nawiązującego do danse macabre, poprzez postaci biznesmenów z czarnymi aktówkami wypełnionymi po brzegi ludzkimi duszami (piękne nawiązanie do codzienności i niewolnictwa względem pracy) oraz bardziej futurystyczne wizje robotycznej Śmierci, podczepionej przewodami do ogromnego “silnika życia”.

Macie jeszcze jakieś pomysły? The stage is yours, zapraszamy do komentarzy 🙂