Trochę techniki i…. MG korzysta ;)

Ostatnio miałam przyjemność prowadzić dwie solidne kampanie w świecie Zewu Cthulhu, a konkretnie rozgrywające się w latach 90. w Warszawie oraz w w latach 90. XIX wieku w Londynie. Jako, że drużynę (z małymi wyjątkami) prowadziłam kolejny rok, stwierdziłam, że poprzeczka musi być zawieszona dość wysoko. Nie wypadało więc powtarzać myków, trików i gadżetów, którymi już kiedyś się posługiwałam.

W pierwszej kampanii gracze śledzili postępującą karierę niejakiego Jurgena Gotta, który będąc jedną z masek słynnego Nyarlathothepa próbował wprowadzić swoje porządki w mieście, wykupując szkolną placówkę, muzeum oraz teatr. Jeden z graczy poniekąd wszedł w interesy z ów jegomościem, a współpraca miała polegać na rozrysowaniu planu budynku muzeum. Zlecenie oczywiście miało być zrobione na wczoraj… 🙂
Druga kampania uwikłała graczy w sieć dziwnych i – o ironio – pięknych z perspektywy sztuki morderstw, o których dokonanie początkowo podejrzani byli sami BG. Koniec końców, do rozwikłania zagadki potrzebne było przeprowadzenie seansu spirytystycznego, któremu poddali się między innymi bohaterowie…

W tym momencie muszę przyznać, że umiejętne wykorzystanie dzisiejszych zdobyczy cywilizacji może znacznie urozmaicić sesję, oczywiście w kwestii gadżetów i trików. Weźmy na warsztat takie dwa proste urządzenia jak telefon komórkowy i laptop/komputer z dostępem do skype czy innego video komunikatora.

Naprawdę prostym, ale jakże ciekawym i – co było widać po graczach – szokującym rozwiązaniem jest zapisać numer głównego Antagonisty (w tym przypadku wyżej wymienionego pana Gotta) jako swój własny w telefonie znajomego, pożyczyć ten telefon i w stosownym momencie zadzwonić ze swojego numeru na beztrosko leżący na stole pożyczony telefon znajomego. Mina graczy – bezcenna.
Pokrótce przywołam scenę – gracze pozbyli się jednego z pomagierów Jurgena Gotta, myśląc, że koszmar ma się chyba ku końcowi. Nic bardziej mylnego, chwilę błogiej ciszy przerwał dźwięk dzwonka, a na wyświetlaczu leżącego obok świeczek telefonu widniało nazwisko “Jurgen Gott” i tylko jeden komentarz padł z moich ust – ” to do Ciebie Łukasz, odbierz”.

W drugim przypadku, trzeba było się nieco bardziej postarać, bowiem myk ze skypem wymagał współpracy drugiej osoby, niebędącej bezpośrednim uczestnikiem sesji. Otóż, jak wspomniałam, gracze zdecydowali się na udział w seansie spirytystycznym. Pierwsze co wpadło mi do głowy, to oczywiście głos wywołanego ducha, którym będzie osoba po drugiej stronie skype'a 🙂

Tutaj, mogę wymienić z nazwiska, że współpraca z duchem-Włodim okazała się prześwietnym smaczkiem na sesji spirytystycznej 🙂

Kiedy BG zebrali się w odpowiedniej sali, świeczki płonęły, a gracze złapali się za ręcę, NPC-medium, uprzednio upewniając się kogo ma przyzwać, począł spoglądać w astral i nawoływać ducha zamordowanej ofiary przez tzw. Pięknego Szaleńca (antagonistę). Chwila ciszy i gdzieś zza światów, a konkretnie zza zgrzytów na sieci odezwał się Włodi, odgrywający przywołanego ducha. Efekt – gracze przez dobrą minutę zaniemówili, będąc przekonanymi, że głos ducha jest nagraniem. Dopiero wpadli w panikę, jak okazało się, że duch-Włodi odpowiada na zadawane pytania 🙂
Warto tutaj także wspomnieć, że do tego zabiegu ściągnięte były specjalne sterowniki do skype'a, zmieniające głos – Włodi brzmiał niczym demon z Egzorcysty 🙂 Są one normalnie za darmo dostępne w sieci 🙂

Podsumowując: oczywiście gadżet ze skypem nie musi współgrać jedynie z seansem spirytystycznym, można go dowolnie dostosowywać do swoich potrzeb – czy to podobne rytuały wywoływania ducha w fantaziaku, czy to głos sztucznej inteligencji w Cyberze, czy to zły/dobry duszek na ramieniu BG w pulpie, czy może druga osobowość bohatera 🙂

Tak czy siak, polecam tym, co gadżety lubią 🙂 proste to, a robi fajny efekt!

Warsztaty Improwizacji na obozach RPG

Korzystając z pobytu na obozach RPG dla młodzieży, postanowiliśmy zaprzęgnąć młode świeże umysły do burzy mózgów i poćwiczyć improwizację pod muzykę 🙂

Oprócz standardowych ćwiczeń z dowolnym motywem przewodnim, ułożyliśmy niemal gotowy scenariusz na krótkiego jednostrzała.

Bohaterowie są mieszkańcami miasta wybudowanego we wnętrzu olbrzymiej góry. Miastem rządzi tyran, który najmniejsze wykroczenie karze śmiercią w gorącej lawie, wypełniającej przestrzeń pod wyżłobionymi zabudowaniami. Mieszkańcy góry są przekonani, że nie ma żadnego wyjścia na zewnątrz, a świat poza nie istnieje.
Tymczasem na szczycie góry pośrodku gęstego lasu i wiecznej zimy znajduje się wioska szkockich highlanderów. Przekonani o tym, że są jedyną pozostałą ludzką osadą, walczą o przetrwanie.
Nadzorcą tej wioski jest ten sam tyran, który rządzi miastem wewnątrz góry. Tylko on zna połączenia i sieć korytarzy prowadzące na zewnątrz oraz łączące osadę z wnętrzem góry.

Z jednej strony tyran wydaje się bezwzględnym okrutnym despotą, z drugiej ma jednak na uwadze dobro mieszkańców obu krain – w zasypanych ciemnych korytarzach góry czają się istoty spalone lawą, to juz nie są ludzie…

Bohaterowie mają dość tyranii, słyszeli plotki o innym lepszym świecie, podobno ktoś kiedyś widział ludzi z zewnątrz, którzy opowiadali o wiosce na szczycie góry. Bohaterowie za wszelką cenę pragną wydostać się z góry i przekonać się co jest tym innym światem…

Dodatkowo, od pewnego czasu miasto nękane jest delikatnymi wstrząsami, niektóre jaskinie zostały poważnie uszkodzone. Co jest przyczyną? Może to świat na zewnątrz, ten prawdziwy, nie-urojony próbuje przekopać się do wnętrza góry i sprawdzić co skrywa to miejsce?

Utwory, które posłużyły nam przy stworzeniu konspektu 🙂

Rhapsody of Fire – Holly Thunderforce (początek utworu)

Hans Zimmer – Do you think I'm Saxon

Juno Reactor – Monalisa Overdrive