Epicki Alfabet – D
Divinity – Nobuo Uematsu
To tak naprawdę miks Divinity I i Divinity II, z pominięciem fragmentu “Aerith Theme”. W Advent Children ilustruje walkę drużyny z Bahamutem. Główne przysmaki znajdują się przy 3:53 – kolejne uderzenia potęgujące narastające napięcie i przy 5:06 – kiedy po mocniejszych fragmentach z orkiestra się wycisza pozostają tylko smyczki do których po chwili dołączają chóry.
Duel Of Fates – John Williams
Tym utworem po ponad piętnastu latach powróciły Gwiezdne Wojny. Epickość orkiestry symfonicznej, chórów i śmigających mieczy świetlnych. Nawet śmieszni gunganie, midichloriany i ogólne rozczarowanie nową trylogią (aż dziwne, że za parę lat rozpocznie się nowa nowa trylogia…) nie są wstanie umniejszyć oceny tego utworu.
Destruction Of Rodger Young – Basil Poledouris
Basil wraca nie ogniem i mieczem ale laserami i kosmitami. Genialne, niepokojące intro i wejście militarnego pompatycznego klimatu po 15tej sekundzie. Uwielbiam OST Conana, mam ciarki przy motywie z Polowania na Czerwony Październik a temat z Robocopa otaczam kultem. Ale to co Basyl wymachał batutą na potrzeby Żołnierzy Kosmosu to czysty geniusz.
Death Note Theme – Yoshihisa Hirano and Hideki Taniuchi
Kolejny japoński motyw w tej literce. Epicka kompozycja, której częściowo ukręcili łeb sami twórcy. W rytm tych apokaliptycznych chórów i dzwonów obwieszczających koniec świata główny bohater złowieszczo zjada chipsa ziemniaczanego. Tak, naprawdę – sami zobaczcie. Tak, to ma uzasadnienie fabularne. Mimo tego anime jest świetne.
Dark Crystal – Trevor Jones
Nie dość epickie na dzisiejszy wpis, ale warte wspomnienia. To wstęp do pięknego fantastycznego świata kukiełkowego filmu Franka Oza (facet odpowiedzialny za głos Yody i za Little Shop Of Horrors). Jeśli jakiś szanujący się fantasta nie zna jeszcze Ciemnego Kryształu, to niech szybciutko nadrobi. Warto.
Dougan Rob – I'm Not Driving Anymore
W twórczości Dougana fascynuje mnie jak różnie brzmią jego utwory w wersjach instrumentalnych i wokalnych. Album “Furious Angels” składa się z dwóch płyt – druga jest instrumentalną wersją pierwszej. Polecam.
Danny Cocke – World Collapsing
Muzyka trailerowa. Czuć tu wpływy Zacka Hemsey, który skomponował legendarną muzykę do zwiastuna Incepcji, ale nie nazwałbym tego naśladownictwem.
Dream Evil – Chosen Ones
Troszkę z innej beczki, ale bezwzględnie epickie. To w końcu piosenka o zabijaniu smoków.
Iron Sky. Kosmiczne utwory nazistów.
Od premiery Iron Sky minął już ponad rok i mniej więcej tyle samo zajęło mi zmuszenie się do przesłuchania soundtracku. Film, mimo że kupuje mnie w całości swoją oryginalnością, poziomem absurdu, tematyką, humorem i dystansem, trzeba przyznać, że nie należy do tych z najwyższych półek – a szkoda 🙂
Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową, która wyraźnie celuje w aspekty komediowe, groteskowe i humorystyczne.
Za pisanie muzyki do filmu Iron Sky wzięła się słoweńska grupa Laibach, powstała w 1980 roku. Zespół znany jest z twórczości bazującej na przeróbkach najbardziej popularnych grup na świecie, w tym The Beatles, Queen czy Europe.
Laibach w swoich utworach często sięga do motywów wykorzystywanych w marszach wojskowych, symboli totalitarnych, estetyki faszystowskiej, stylizując podobnie swój wizerunek.
oferuje taki miszmasz stylów, że zwyczajnie można się pogubić. Oprócz klasycznej muzyki instrumentalnej przewijają się tu również kawałki industrialne, techno, rap (Peace Lovin' Brother Rap), retro blues, a nawet propagandowy hymn utrzymany w stylistyce marszu wojennego – Kameraden, Wir Kehren Heim!. Wisienkę na torcie stanowią także przeróbki hymnu Stanów Zjednoczonych – w utworze o znamiennym tytule America oraz Cwału Walkirii – Space
Battle Suite czy Vivian’s Unterganang.
Dużym mankamentem ścieżki dźwiękowej z Iron Sky jest zbyt duża liczba utworów – aż 40, z których każdy trwa po maks. 4 minuty i obfituje w dialogi wyrwane z filmu. A szkoda, bo tak jak przy paru z nich, np. Meteorblitzkrieg, te dialogowe wstawki pasowałyby do scen wiadomości lub radia w samochodzie, tak inne wyraźnie negatywnie wpływają na odbiór całości.
Ścieżka dźwiękowa z Iron Sky moim zdaniem może nieźle pasować do sesji pulp, cyberpunkowych klimatów w krzywym zwierciadle oraz do wszystkich współczesnych i przyszłościowych settingów prowadzonych z przymrużeniem oka i nastawionych na absurdalny, groteskowy charakter sesji.
Przejść przez całą powyższą płytę Laibacha jest ogromnie ciężko, ale przy odrobinie samozaparcia można znaleźć trochę dobrego materiału z sesyjnym potencjałem.
Czy polecam do sesji? Tak, ale chyba wyłącznie do klimatów pulpowych, luźnych i nastawionych na absurd 🙂
Moimi faworytami pozostają niezmiennie poniższe numery:
- A Good War Blues – dokładnie tak, retro klimat, a wstawki z filmu o planach inwazji z księżyca mogą tylko podsycić atmosferę absurdu.
-
In the Machine – Króciutki, ale ciekawy utwór, w którym cały czas coś się dzieje. Trzyma w napięciu i nieźle pasuje do scen z zagadką w tle. Rozwija się powoli, dźwięki sitary zgrabnie dodają elegancji i delikatności, a na koniec mamy przyspieszenie i rozwiązanie.
- Peace Lovin' Brother Rap – ‘gangsterskie' klimaty wśród nazistów z kosmosu – mówi samo za siebie 🙂
- Problems, Big Time / Scwarze Sonne – dzieje się dużo, szybko i głośno. Podniosłe sceny akcji, pościgi, napięcie, niebezpieczeństwo, a wszystko najlepiej w tłocznym świecie mrocznej przyszłości.
- Space Battle Suite – szybkie sceny pościgu w krzywym zwierciadle podsycone nazistowskim cwałem walkirii – bezbłędne 🙂